Dzień dobry,

panowie w Wielkiej Brytanii zdecydowanie wolą tradycyjne krawiectwo niż garnitur od Hugo Bossa. Zwyczajem jest u nich szycie na miarę, a wizyty w pracowni krawieckiej są dość powszechne. Dotyczy to każdej grupy społecznej, niezależnie od zasobności portfela, gdyż Anglicy wiedzą, że dobry garnitur może być ubraniem na całe życie. Ważna jest dla nich tradycja, czyli cały ten proces, przez który trzeba przejść, aby zostać posiadaczem ubrania uszytego na miarę. Składają się na niego wyszukanie odpowiedniego zakładu krawieckiego, wybranie tkaniny, później kilka przymiarek, na które oczekuje się nieraz kilka tygodni – to wszystko jest rytuałem, w którym ze stoickim spokojem uczestniczy angielski dżentelmen.

Wobec tej celebracji, owianej niejedną legendą, zakup ubrania z wieszaka nawet najlepszej marki ma się nijak do tradycjonalizmu tworzonego przez krawców na najwyższym poziomie. Toteż na Wyspach krawcy mają zdecydowanie więcej pracy i zamówień na swoje usługi niż nasi rodzimi przedstawiciele tego zawodu.

Ale czy szycie na miarę to tylko obyczaj? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Przecież w przedwojennej Polsce mężczyźni także nabywali garnitury, marynarki czy spodnie szyte na zamówienie. Zresztą i po zakończeniu działań wojennych – a może przede wszystkim w tym okresie (bo przecież brakowało wówczas sklepów i towarów) – rzemieślnicy, w tym i krawcy, byli mocno obłożeni rozmaitymi pracami.

Co zatem spowodowało spadek zainteresowania szyciem na miarę w naszym kraju? Na pewno ekspansja rodzimych zakładów odzieżowych, które w latach powojennych jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać na terenie całego kraju.

Wymienię choćby Zakłady Odzieżowe z Bytomia (założone w 1945 r.), które zainicjowały szycie gotowej odzieży męskiej. Od samego początku w ofercie firmy znajdowały się garnitury i marynarki z najwyższej jakości wełny, zarówno jednokolorowe, jak też kraciaste o różnorodnym wzorze. Szyto również klasyczne, męskie spodnie z cienkiej wełny oraz z wełny z domieszką elany. Oferta dla panów do dziś jest bardzo bogata. W okresie prosperity zakład szył nie tylko w Bytomiu; posiadał też filie w Tarnowskich Górach i Radzionkowie. Do Bytomia jeździła ubierać się cała ówczesna elita, zarówno rządzący, jak i inne osoby z pierwszych stron gazet.

Później nastąpiła era Vistuli, która od samego początku funkcjonowania zakładu dbała o dobrą jakość swoich wyrobów. Posiadali szwalnie w Krakowie, Myślenicach, Przeworsku, Łańcucie i Staszowie. W Staszowie szyto tylko spodnie, które cieszyły się dużym zainteresowaniem, dopóki nie wyparły ich pojawiające się na rynku spodnie bawełniane – tzw. chinosy. Wygoda i praktyczność wzięły tutaj górę. A szkoda, bo ładne szarości z flaneli pozwalają panom na wyczarowanie oryginalnych zestawów, chociażby z granatową marynarką klubową, z którą tworzą ponadczasową klasykę.

Nie sposób wymienić wszystkich firm, które w tym czasie powstawały i szyły ubrania męskie. W Bielsku-Białej funkcjonował np. zakład Bielkon, który szył ubrania na licencji marki Pierre Cardin. W Wielkopolsce okres swojej świetności miał Sunset Suits – zakład ubierał bowiem polskich olimpijczyków i telewizyjnych celebrytów. Przemysł odzieżowy rozwijał się w Łodzi, w Zgierzu, w Warszawie i w wielu innych miastach naszego kraju. Produkcja była masowa, oferta w sklepach różnorodna, a ceny zróżnicowane, tak aby uczynić produkty dostępnymi dla każdego klienta.

Dlatego też krawiectwo męskie zaczęło zanikać. Szycie na miarę dla większości przestało być atrakcyjne; ważne stało się natomiast, gdzie dany ciuch kupiliśmy, jaka firma go wyprodukowała, jaką ma metkę, jaki emblemat. Nastąpiło wzmożenie ostentacyjnego chwalenia się metką.

Na szczęście okres próżności mamy już za sobą. Obecnie liczy się właściwy krój ubrania oraz dobra jakość tkaniny, dlatego też niektórzy zaczęli doceniać walory szycia na miarę. Nie każdy z panów ma bowiem wyczucie stylu i chce ryzykować zakupem niewłaściwego ubrania w sklepie. Szyjąc na miarę, tworzymy garderobę zaspokajającą własne potrzeby i wyznaczniki. Jeśli dodatkowo trafimy na rzetelnego i uczciwego krawca, to zapewni on nam najlepszą tkaninę i wysoką jakość wykonania, nie narzucając przy tym wysokiej marży. Doradzi, jaki krój podkreśli walory naszej sylwetki, a jakich fasonów powinniśmy unikać. Marynarka lub garnitur od krawca nie będą tanie, ale też nie będzie to cena zaporowa.

Do miłego…

Mariszka

W następnym poście napiszę więcej o zaletach szycia na miarę.

Dodaj komentarz