Dzień dobry,

Światowe statystyki wskazują ponad wszelką wątpliwość, iż zapotrzebowanie na duże rozmiary ubrań z każdym rokiem wzrasta. Prognozy pozwalają sądzić, że trend będzie ciągły. Według przewidywań, bezsprzecznie będziemy potrzebowali ubrań w większych rozmiarach. Jak w związku z tym kształtują się oferty polskich producentów odzieży męskiej?

Na potrzeby skromnych gabarytów

Do napisania tego tekstu przygotowałam się, robiąc rekonesans w męskich salonach odzieżowych znanych marek. Wnioskując z dostępnej w ich lwiej większości oferty można przypuszczać, że polscy panowie to wyłącznie szczupli mężczyźni w standardowym (uśrednionym) wzroście. Zdarzają się pojedyncze „sztuki” ubrań w rozmiarach dla tęższych. Ponieważ jednak to wyjątki, wydaje się, że polskie sklepy w zasadzie nie uwzględniają potrzeb osób z ponadnormatywną masą ciała.

Klub 100 kg

W związku z tym, że w przeciwieństwie do polskich sklepów, ja uważam, że każdy facet – bez względu na gabaryty – powinien mieć możliwość ubrania się z klasą, zapraszam do „klubu” wszystkich, którzy chcieliby wymienić się informacjami co i gdzie można kupić, na co warto zwrócić uwagę i która z marek na naszym podwórku wyszła naprzeciw osobom noszącym większą rozmiarówkę.

Koszule dla klubowiczów 100 kg

Jedną z nielicznych marek w Polsce, której oferta przewiduje potrzeby również większych mężczyzn jest Tudor. Przyjrzyjmy się tabeli rozmiarów:

Z przyczyn, o których za chwilę, Polski rynek uważa, że jeśli mężczyzna ma większy obwód talii, bioder czy kołnierza, to automatycznie idzie to w parze z okazałym wzrostem. Tymczasem, nie jest to oczywiście prawdą. Wielu tęższych mężczyzn wcale nie ma 190 cm wzrostu. Dlatego koszule, które mogą kupić, wyglądają na nich wręcz kuriozalnie. Zbyt długa koszula i za długie rękawy powodują, że gdzieś po drodze gubi się klasę i fason. Bezsprzecznie – w ten sposób trudno ubrać się elegancko.

Co więcej, powszechną propozycją jest rozmiarówka literowa. W jej przypadku również duże rozmiary – od XL w górę powiększają się kompleksowo. A co za tym idzie, możliwość faktycznego dobrania rozmiaru w przypadku osoby tęgiej i niezbyt wysokiej, praktycznie nie istnieje.

Jaki jest tego efekt? Rozczarowani panowie sięgają po przysłowiowe namioty, do kompletu brakuje im tylko śledzi…

Dlaczego polskich mężczyzn uporczywie ubiera się w worki?

Można byłoby przypuszczać, że to brak empatii i wrażliwości lub ignorancja. Można byłoby zakładać, że firmy odzieżowe nie zadały sobie trudu zbadania rynku i jego potrzeb. W końcu, można byłoby zgadywać, że to fantazyjna forma „troski” i skłonienia klientów do zgubienia zbędnych kilogramów. Przyczyna jednak jest inna.

Duże szwalnie szyją według gotowych wykrojników, które przygotowane zostały z uwzględnieniem statystycznej większości. Konstrukcja i szycie zunifikowanych rozmiarów jest po prostu łatwiejsze. Mniejsze rozmiary wymagają także mniejszej ilości tkaniny. Znacznie łatwiej również ułożyć je na wymiarowej belce podczas krojenia. Przyczyna w związku z tym jest prozaiczna… Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Szycie małych, uniwersalnych rozmiarów jest zwyczajnie tańsze. A ponadto, klientów na większe rozmiary statystycznie jest mimo wszystko mniej, niż tych, którzy szukają rozmiarów standardowych. Decyzja zdaje się zatem być biznesową kalkulacją.

Co mówi o tym świat?

Zaglądając na obce podwórka okazuje się jednak, że można inaczej. W USA żadnym problemem nie jest wybór dowolnych elementów garderoby w absolutnie każdym rozmiarze. To bez wątpienia rynek, który już dawno temu zrozumiał, że społeczeństwo bywa tęgie, a czasem otyłe. Wraz ze swoim nadmiarem kilogramów wychodzi z domu, pracuje, spotyka się z ludźmi i chce wyglądać stylowo. Choć warto też podkreślić, że wcale nie trzeba wędrować za ocean, żeby mieć do dyspozycji ubrania w większych rozmiarach. Wystarczy zajrzeć do sklepów Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemiec czy Holandii.

Czy polskie marki zmienią politykę?

Skoro zatem świat dojrzał do świadomości, że społeczeństwa nie są idealne, pod linijkę i zgodne z preferowaną rozmiarówka, to dlaczego my nie możemy iść w tym samym kierunku? Polski mężczyzna noszący duży rozmiar ma w sklepach odzieżowych w istocie nędzny wybór. Można by pokusić się o tezę, że nie ma go wcale. Bo jeśli chce się ubrać, to do koszyka musi wrzucić to, w czym się zmieści, a nie to, co by chciał.

Może winne jest parcie na cięcie kosztów? Zamiast korzystać z potencjału lokalnych szwalni i zakładów produkcyjnych, sieciówki lubują się w przenoszeniu produkcji za morza i oceany. Szyją w Chinach, Indiach czy Malezji. Na czym niestety nierzadko traci jakość, ale traci również owa rozmiarówka. Efekty tej współpracy rozmiarami pasują bowiem raczej na drobnych Azjatów, niż większych Europejczyków.

Być może czas, w którym firmy zdadzą sobie sprawę z tego, że rynek ewoluował i pora podążyć za jego potrzebami dopiero nadejdzie? Pozostaje mieć nadzieję… Póki co jednak, zaprezentuję wam dziś rodzimą markę z Wieruszowa, o której wspomniałam już wyżej.

Tudor i jego rozmiary

W ofercie znajdziecie atrakcyjny wybór modeli, dostosowanych do różnych potrzeb. Co ważniejsze, dostosowanych również do różnych gabarytów! Koszule Tudor to wysoka półka – świetna jakość, dobry styl, no a przy tym wszystkim, całkiem atrakcyjna cena.

Mam nadzieję, że niebawem na liście producentów dla Klubu 100 kg znajdzie się więcej pozycji…

Do miłego… Mariszka

2 komentarze

  1. Dzień dobry,
    Niestety jest tak, jak Pani pisze. Żeby znaleźć koszule w dużych rozmiarach, trzeba się nieźle naszukać. Chętnie zobaczę ofertę firmy Tudor.
    Bardzo fajny blog i mam nadzieję, że znajdę tu więcej tematów dla „dużych” Panów.

  2. Dzień dobry,
    Niestety jest tak, jak Pani pisze. Żeby znaleźć koszule w dużych rozmiarach, trzeba się nieźle naszukać. Chętnie zobaczę ofertę firmy Tudor.
    Bardzo fajny blog i mam nadzieję, że znajdę tu więcej tematów dla “dużych” Panów.

Dodaj komentarz